Szkolenie szkoleniu nierówne, a ich mnogość sprawia, że wybór i konkurencja na rynku są spore. Jak zatem sprawić, by poszukująca osoba, wybrała właśnie to konkretne, a jeszcze lepiej – żeby poleciła je znajomym? Najlepszym sposobem jest znaleźć odpowiednią metodę, by zainteresować kursanta, przekazując mu przy tym maksimum wiedzy.
Zerwij ze szkoleniową nudą i stagnacją
Wiesz, dlaczego wiele osób ma awersję do nauki? Bo to po prostu nudne. Już w szkole jesteśmy przyzwyczajani do utartego schematu wykładów, gdzie nauczyciel mówi (często bez pasji), uczniowie słuchają i notują, a potem są odpytywani. Ten schemat jest na tyle silnie zakorzeniony, że niestety zdarza się, iż jest przenoszony poza szkołę. Kursy, które polegają na słuchaniu wykładowcy, są nudne, nikogo nie interesują i już dawno powinny przejść do lamusa.
Aktualnie ludzie poszukują nie tylko samej wiedzy, ale też ciekawej formy, a także swego rodzaju rozrywki. Szkolenia muszą być więc ciekawe, porywające i urozmaicone różnymi dodatkowymi formami. Im ciekawszy i angażujący kurs, tym uczestnicy bardziej przykładają się do nauki, chętniej sami zadają pytania i więcej informacji zostaje im w głowach.
Jak wyróżnić szkolenie i dodać mu atrakcyjności?
Adam Jędrychowski, ratownik, koordynator szkoleń w Projekt AED radzi, aby kierować się zasadą „minimum teorii, maksimum praktyki”, a nawet część teoretyczna powinna być interesująca i w jakiś sposób interaktywna. Kursanci z całą pewnością nie mogą być jedynie słuchaczami, a brać aktywny udział w zajęciach, zobaczyć i podotykać na żywo prezentowane akcesoria ratownicze. Wykłady to jednak ta najmniej ważna (choć oczywiście istotna) część szkolenia. Najważniejsze są ćwiczenia praktyczne, prowadzone przez osoby, które są klinicystami, mają wiedzę praktyczną i teoretyczną oraz czynny kontakt z zawodem. Duże znaczenie ma, aby takie osoby mogły przytoczyć określonych sytuacji z życia, gdyż są to rzeczy, które rodzą profesjonalizm i budują zainteresowanie wśród kursantów.
Istotne jest też symulowanie pacjenta, czyli tzw. pacjent standaryzowany (może to być sam szkoleniowiec lub osoba z zewnątrz), którego zadaniem jest odegrać scenę z poszkodowanym. Dzięki pacjentowi standaryzowanemu kursanci mogą uczyć się jak postępować z rzeczywistą osobą.
Przeprowadzaj szkolenia zgodnie ze standardem
Nie ulega jednak wątpliwości, że to ćwiczenia na fantomie są podstawową jednostką treningową podczas nauki RKO. Stosując nowoczesne, interaktywne fantomy, zgodne z wytycznymi ERC 2021 i dające wysokiej jakości informację zwrotną, można urozmaicić zajęcia i podnieść ich wartość techniczną. Dzięki informacji zwrotnej otrzymywanej w czasie rzeczywistym trening resuscytacji jest znacznie skuteczniejszy w porównaniu do analogicznego ćwiczenia na fantomach bez takiej możliwości. Przykładem są interaktywne fantomy Brayden LED, które wyróżnia to, że mają LEDowe wskaźniki imitujące krążenie krwi, dające precyzyjną informację zwrotną o tym, czy resuscytacja jest skuteczna. Tego rodzaju fantomy zapewniają nie tylko realistyczne odczucia, ale też dają mnóstwo frajdy z nauki. Z kolei fantomy Brayden z serii PRO, jako jeszcze bardziej zaawansowane, mają aplikację i system informacji zwrotnej, zapewniający szczegółowe oraz precyzyjne dane na temat prowadzonej resuscytacji. Dane te można łatwo analizować po treningu, a fantom może być wprowadzony jako element grywalizacji, który jest skutecznym narzędziem do nauki i motywacji. Więcej na temat fantomów Brayden w nauce pierwszej pomocy przeczytasz tutaj.
Zadbaj o miejsce – czyli jak przeprowadzić efektywne pozoracje
Kolejnym niezwykle istotnym elementem są pozoracje i ćwiczenia, wykorzystujące pacjenta standaryzowanego. Aby wyróżnić swoje szkolenie na tle innych, warto postarać się, aby nie były to zwykłe udawane scenki odkrywane w salce, lecz pozoracje przeprowadzane w terenie, w środowisku, w którym osoby szkolące się pracują czy funkcjonują. Przykładowo inscenizacje, że ktoś zasłabł w toalecie w biurze, albo zakrztusił się w pomieszczeniu socjalnym. A także ćwiczenia z użyciem akcesoriów znajdujących się pod ręką. Takie podejście sprawia, że uczestnicy mogą łatwiej wczuć się w rolę i „wejść w skórę” ratownika. Chodzi o to, aby szkolenie nie było oderwane od rzeczywistości, a pozoracje wykorzystywały sytuacje i środki z danego środowiska.
Nie da się ukryć, że tak przeprowadzone szkolenia, to dla szkoleniowca dodatkowa praca, która wymaga poświęcenia większej ilości czasu, energii i zaangażowania, ale przecież o to w tym wszystkim chodzi – jeżeli instruktor będzie zaangażowany, to kursanci także! Pamiętając o tym, aby szkolenie nie było sztampowe i nudne z pewnością wyróżnisz je na tle setek innych.