Epilepsja, czyli padaczka, to jedna z najczęściej występujących chorób neurologicznych. Choruje na nią około 1 % ludności. W Polsce to około 400 000 osób. Przyjrzyjmy się podstawowym zasadom pierwszej pomocy w przypadku ataku padaczkowego i obalmy groźny mit.
Padaczka – kiedy podejrzewać?
Padaczka jest objawem przejściowych zaburzeń czynności bioelektrycznej w mózgu. Napady padaczkowe mogą się od siebie różnić – nie zawsze towarzyszy im utrata przytomności oraz drgawki całego ciała. Zdarza się, że drgawki nie są w ogóle obecne, a jedynym objawem napadu epileptycznego jest utrata kontaktu z otoczeniem, upuszczanie przedmiotów i nieobecny wzrok bądź czynności automatyczne, takie jak np. mlaskanie, rozsuwanie i zasuwanie suwaka, zaciskanie i rozluźnianie pięści.
W niektórych przypadkach zdarza się, że chory zdiagnozowany z epilepsją doświadcza tak zwanej aury – jest w stanie przewidzieć nadejście napadu padaczkowego, chwilę przed jego wystąpieniem. Doświadcza sensacji takich jak odczuwanie nieprzyjemnego smaku lub zapachu, uczucie lęku, widok błyskających świateł, niektórzy chorzy mogą słyszeć muzykę.
Najczęściej napad padaczkowy objawia się nagłą, niespodziewaną utratą przytomności, prężeniem całego ciała, a następnie wystąpieniem drgawek, zasinieniem twarzy i ust, pianą wydobywającą się z ust, często dochodzi do bezwiednego oddania moczu.
Jak reagować?
Naszą rolą w takiej sytuacji będzie przede wszystkim zachowanie spokoju – większość napadów epileptycznych ustępuje po około 2-3 minutach.
W czasie jego trwania powinniśmy zadbać o bezpieczeństwo poszkodowanego – chorzy na epilepsję bardzo często doznają urazów głowy w związku z upadkiem oraz silnymi drgawkami ciała. Powinniśmy więc, w miarę możliwości, spróbować zasekurować upadek chorego, a następnie chronić jego głowę – czy to z użyciem własnych kolan, poduszki bądź koca.
Pamiętajmy!
NIGDY nie należy umieszczać żadnych przedmiotów w jamie ustnej poszkodowanego. Niezwykle szkodliwym mitem jest przekonanie, że w ten sposób ochronimy chorego przed odgryzieniem sobie języka – z reguły w czasie napadu epileptycznego dochodzi do przygryzienia języka, a gdy napad padaczkowy trwa, szczęki poszkodowanego są już mocno zaciśnięte. Nie ma więc żadnego uzasadnienia przekonanie, że umieszczenie czegokolwiek w jamie ustnej może pomóc. Możemy jedynie zaszkodzić zarówno poszkodowanemu (próbując na siłę rozewrzeć jego szczęki), jak i sobie (ryzykując utratę palców – zdarzyło się to niejednokrotnie w przeszłości).
Po ustąpieniu napadu padaczkowego, należy ułożyć osobę poszkodowaną w pozycji bezpiecznej i obserwować ją. Zwykle osoby po napadzie epileptycznym są bardzo senne i zmęczone lub wprost przeciwnie – pobudzone. Należy zapewnić im bezpieczeństwo oraz pozwolić odpocząć.
Jeśli napad przedłuża się bądź po ustąpieniu pierwszego pojawią się kolejne, należy wezwać pogotowie.