Każdy z nas widział następującą scenę w telewizji: bohaterowie serialu/filmu/sitcomu jedzą obiad w eleganckiej restauracji. Następnie ktoś ze stolika obok wstaje i krzyczy: „On się dławi! Czy jest na sali lekarz?!”. Nie musisz być doktorem, by pomóc osobie dławiącej się. To bardzo proste, kiedy wiesz, jak postępować, potrafisz rozpoznać zadławienie i nie boisz się wystąpić przed szereg.

Jak rozpoznać zadławienie?

Najczęstszymi objawami sugerującymi, że mamy do czynienia z obcym ciałem w drogach oddechowych poszkodowanego jest charakterystyczny gest chwytania się za szyję, czerwona twarz, łzawiące oczy, próby nabrania powietrza. Wtedy możemy podejrzewać, że chodzi o zadławienie.

Gdy dostrzeżemy następujące objawy, pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy uczynić, jest głośne zadanie pytania: „Czy się zadławiłeś?”. Jeśli poszkodowany będzie w stanie odpowiedzieć, podejrzewamy łagodną niedrożność dróg oddechowych. Oznacza to, że osoba może mówić, a więc oddychać. Zachęcamy ją do kaszlu, pozostajemy na miejscu i oczekujemy na poprawę bądź pogorszenie się jej stanu.

Jeśli jednak jedyne, co słyszymy, to świsty oddechowe i ciche, nieskuteczne próby kaszlu, podejrzewamy ciężką niedrożność dróg oddechowych. Informując poszkodowanego o tym, jakie czynności wykonujemy, przystępujemy do udzielenia pierwszej pomocy. Bardzo ważnym elementem jest komunikowanie poszkodowanemu tego, co robimy. Często zdarza się bowiem, że osoba dławiąca się staje się agresywna, odpycha pomagającego ze względu na niedotlenienie mózgu oraz narastającą panikę.

Zadławienie – pierwsza pomoc

Wstępnym elementem pierwszej pomocy przy zadławieniu się są uderzenia w okolicę międzyłopatkową. W tym celu należy stanąć za poszkodowanym, umieścić własną dłoń na jego klatce piersiowej i pochylić go do przodu. Manewr ten nie spowoduje przesunięcia się ciała obcego głębiej w dół dróg oddechowych, a może nawet spowodować jego wysunięcie się w kierunku jamy ustnej.

Następnie, wciąż podtrzymując poszkodowanego ręką umiejscowioną na jego klatce piersiowej, wykonujemy pięć energicznych uderzeń w okolicę międzyłopatkową nadgarstkiem drugiej ręki. Nie bójmy się użyć siły – płynnym ruchem ku górze uderzajmy pięć razy, obserwując poszkodowanego.

Jeśli uderzenia nie przyniosły efektu, a osoba wciąż nie jest w stanie kaszleć bądź nabrać oddechu, przygotowujemy się do uciśnięć nadbrzusza.

Stajemy za poszkodowanym, obejmujemy go oburącz. Umieszczamy zaciśniętą pięść jednej dłoni pomiędzy pępkiem a końcem mostka. Istotne jest, by umieścić dłonie pod mostkiem, nie uciskając mostka czy żeber, ponieważ nie przyniesie to pożądanego efektu. Drugą dłonią obejmujemy pięść, a następnie z dużą siłą uciskamy nadbrzusze.

Powinniśmy ucisnąć nadbrzusze poszkodowanego pięciokrotnie, energicznie pociągając dłonie nieco ku górze oraz do wewnątrz nadbrzusza, jakbyśmy chcieli bardzo gwałtownie i energicznie przytulić do siebie ratowanego.

Spowoduje to uciśnięcie przepony, co prowadzi do zmiany ciśnienia w drogach oddechowych. Może to spowodować wypchnięcie ciała obcego do jamy ustnej osoby poszkodowanej. Powtarzamy manewr pięciokrotnie, poszukując oznak udrożnienia dróg oddechowych – kaszlu lub gwałtownego nabrania powietrza.

Jeśli poszkodowany straci przytomność, powinniśmy przystąpić do dobrze nam znanego RKO, rozpoczynając od uciśnięć klatki piersiowej, nawet jeśli wiemy, że poszkodowany ma zachowane tętno. Badania wykazały bowiem, że uciśnięcia klatki piersiowej generują większe ciśnienie w drogach oddechowych niż uciśnięcia nadbrzusza. Istnieje więc większe prawdopodobieństwo, iż ciało obce podczas uciśnięć zostanie przemieszczone w kierunku jamy ustnej. Przed każdym oddechem ratowniczym (jeśli czujemy się przeszkoleni i bezpieczni, np. posiadamy maseczkę jednorazowego użytku) powinniśmy szybko sprawdzić zawartość jamy ustnej – czy ciało obce jest widoczne? Czy możemy je wyciągnąć?

Nie poszukujmy jednak ciała obcego „na ślepo” – ryzykujemy powstaniem obrażeń zarówno u poszkodowanego, jak i u siebie.

Pamiętajmy, by w sytuacji utraty przytomności przez poszkodowanego wskazać osobę odpowiedzialną za wezwanie pomocy oraz dostarczenie defibrylatora AED, jeśli znajduje się on w pobliżu.

Bądźmy bezpieczni gdziekolwiek jesteśmy

Umiejętność udzielania pierwszej pomocy może okazać się przydatna niezależnie od tego, czy jemy romantyczną kolację w restauracji, szybki lunch w McDonald’s czy hot doga z przydrożnej budki.

Bądźmy bezpieczni, nie bójmy się ratować gdziekolwiek jesteśmy!

AED w okolicy baner