Sezon wakacyjny chyli się ku końcowi. Policyjne statystyki nie napawają jednak optymizmem – wyłącznie w lipcu i sierpniu 2018 na terenie Polski odnotowano niemal 200 przypadków utonięć. W czasach, kiedy tak wielu z nas wypoczywa w nadmorskich kurortach w kraju i zagranicą, warto zastanowić się, jak pomóc tonącemu? A przede wszystkim – czy potrafimy go rozpoznać?
Jak zachowuje się tonący?
Większość z nas w wyobraźni zapewne ma obraz osoby krzyczącej i szamoczącej się w wodzie w dramatycznej walce o przetrwanie. Nic bardziej mylnego – tonięcie nie jest głośnym, łatwo zauważalnym procesem. Tonie się w milczeniu. W momencie, w którym woda zalewa płuca ofiary, nie jest ona w stanie wydać żadnego dźwięku, ponieważ abyśmy mogli to zrobić, nasz trakt oddechowy musi być drożny. Co więcej usta osoby tonącej pojawiają się nad powierzchnią dosłownie na moment, a następnie zanurzają się w wodzie – poszkodowany nie ma więc wystarczająco dużo czasu, by nabrać powietrza, nie mówiąc o wydaniu z siebie jakiegokolwiek dźwięku.
Tonący nie będzie również machać ramionami, rozpaczliwie młócąc wodę. Naturalny instynkt nakazuje wprawdzie rozciągnięcie ramion oraz powtarzanie prób napierania kończynami na otaczającą zewsząd wodę – co do pewnego momentu pozwala wynurzać usta nad powierzchnię w celu nabrania powietrza. Jednak tonąca osoba w panice nie kontroluje swoich ruchów. Nie jest w stanie wyciągnąć dłoni ponad powierzchnię i zasygnalizować tego, że potrzebuje pomocy. Dzieje się tak, ponieważ stara się robić wszystko, co tylko może, by wynurzyć się choć na ułamek sekundy z wody. Badania pokazują, że najczęściej nie używa ona też kończyn dolnych – nie wykonuje kopnięć w celu wynurzenia, wykonuje jedynie gwałtowne, nieskoordynowane ruchy.
Tonący może zmagać się w ten sposób z wodą od 20 do 60 sekund, po czym znika pod jej powierzchnią.
Jak wygląda tonący?
Wiemy już, że toniemy cicho. Nie znaczy to jednak, że osoba zanurzona w wodzie, krzycząca i machająca ramionami udaje. Najprawdopodobniej doświadcza ona dystresu wodnego, który w amerykańskiej literaturze określany jest jako aquatic distress (panika, dystres wodny).
Czasami zjawisko to występuje zanim osoba rzeczywiście zacznie tonąć – musimy wtedy działać szybko, ponieważ ta faza nie trwa długo. Jednak osoba doświadczająca dystresu wodnego jest jeszcze w stanie świadomie kontrolować własne ruchy oraz chwycić linę ratunkową czy współpracować z ratownikiem wodnym.
Znacznie częściej, by zidentyfikować tonącego, musimy poszukiwać objawów takich jak:
– głowa znajdująca się na poziomie wody,
– próby przewrócenia się na plecy, próby odchylenia głowy do tyłu,
– oczy zamknięte bądź pusty, przerażony wzrok,
– brak zauważalnych ruchów nóg,
– włosy pokrywające twarz.
Jeśli nie jesteśmy pewni, czy kąpiący się obok nas znajduje się w niebezpieczeństwie, po prostu zapytajmy, czy wszystko jest w porządku. Jeśli nie będzie w stanie odpowiedzieć – sytuacja staje się klarowna.
Pamiętajmy też, że większość utonięć z udziałem dzieci odbywa się w odległości zaledwie kilku metrów od niczego nieświadomych rodziców. Opiekunowie wypoczywający z pociechami powinni pamiętać, że dzieci bawiące się w wodzie są zawsze głośne. Kiedy cichną, należy sprawdzić, dlaczego.
Zabezpiecz swoich bliskich – pływaj wyłącznie z AED!
Istotnym czynnikiem dla każdego rodzica wysyłającego dziecko na kolonię, obóz sportowy, kąpielisko czy planującego wycieczkę nad wodę powinna być obecność defibrylatora AED w miejscu, do którego się udajemy bądź wysyłamy pociechę. Nigdy nie wiemy, co może się zdarzyć, a w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia naszego dziecka, kiedy liczą się sekundy, AED może odwrócić bieg wydarzeń. Pamiętajmy– zawsze sprawdźmy, czy w razie sytuacji zagrażającej życiu, naszemu bliskiemu zostanie udzielona jak najszybsza, jak najlepszej jakości pomoc. Gwarancją tego jest AED.
Przy wzrastającej świadomości społeczeństwa oraz wielu możliwościach uzyskania różnorakich dotacji na zakup AED, każde publiczne kąpielisko powinno być wyposażone w AED. Nie ryzykujmy więc udając się w miejsca, które nie gwarantują tego niezbędnego elementu zapewniającego bezpieczeństwo.
Pewnym wypadkom nie możemy zapobiec – możemy jednak zadbać o to, by w razie zagrożenia defibrylator był w zasięgu ręki!
Jak pomóc tonącemu?
Wiemy już, jaka zasada udzielania pierwszej pomocy powinna stale brzmieć w naszych umysłach – dobry ratownik to zdrowy/żywy ratownik! Jeśli więc nie czujemy się pewnie z naszymi umiejętnościami pływackimi, nie zostaliśmy przeszkoleni w udzielaniu pomocy tonącym osobom – nie ryzykujmy! Starajmy się za to jak najszybciej wezwać pomoc lub użyjmy sprzętu takiego jak koło ratunkowe czy lina. W czasie prowadzenia akcji ratunkowej, starajmy się unikać wchodzenia do wody – użyjmy łodzi, boi ratunkowej. Jeśli nie jesteś pewien własnych umiejętności pływackich, nie narażaj siebie – tonąca osoba w panice może wciągnąć Cię pod wodę z ogromną siłą, której możesz nie być w stanie się przeciwstawić.
W takiej sytuacji najlepiej pomożemy, będąc głosem osoby tonącej. Krzycz, ile sił w płucach, starając się sprowadzić pomoc. Warto także wiedzieć, jak pomóc tonącemu, gdy już zostanie wyciągnięty z wody.
Kiedy osoba zostanie wyciągnięta na brzeg i jest nieprzytomna, powinniśmy sprawdzić, czy oddycha. Jeśli po udrożnieniu dróg oddechowych nie ma oznak zachowanego oddechu, przystępujemy do resuscytacji krążeniowo-oddechowej, pamiętając jednak, że w przypadku osoby, która tonęła, resuscytację rozpoczynamy od pięciu oddechów ratowniczych, a następnie przechodzimy do uciśnięć klatki piersiowej.
Jeśli wiemy, że w pobliżu znajduje się defibrylator AED, wyślijmy wybraną osobę z tłumu, by jak najszybciej zyskać „kumpla-ratownika”, który w oczekiwaniu na przyjazd pogotowia przeprowadzi nas przez cały proces reanimacji. Pamiętajmy jedynie o osuszeniu klatki piersiowej poszkodowanego, zanim przykleimy do niej elektrody.
Oczy szeroko otwarte
Bardzo łatwo jest nie zauważyć, że ktoś znajdujący się tuż obok nas właśnie walczy o życie. Pamiętajmy – toniemy cicho, więc to świadkowie zdarzenia muszą stać się głosem, który sprawi, że czyjeś życie zostanie uratowane.